EKSPEDYCJA NA RÓWNOLEŻNIK 0 /Piotr Sikora/
Idea Festiwalu Ekspedycyjnego polega na organizacji niskonakładowych i realizowanych na sposób partyzancki pokazów sztuki współczesnej w miejscach gdzie na co dzień nie może ona zaistnieć. Tym razem organizatorzy artystycznej ekspedycji Grupa Artystyczna Strupek oraz Fundacja Wschód Sztuki zdecydowali się zainfekować sztuką mieszcząca się głęboko w ekwadorskiej dżungli wioskę Amazonas.
Ten artykuł powinien właściwie zacząć się jak historia ze starych książek podróżniczych, w których grupa uzbrojonych w zachodnie narzędzia poznania mężczyzn wyrusza, aby zapełniać „białe plamy” na mapie Ameryki Południowej. Wkracza w świat magii i ludowych podań, przedziera się przez nieprzyjazną dżunglę, spotyka na swojej drodze tubylców i z poczuciem spełnionej misji cywilizuje ich według europejskiego zwyczaju. Mamy jednak wiek XXI, za nami kolonializm, najgorętsze lata post-kolonializmu oraz dokonana przez Levi-Staussa dekonspiracja podstawowych pojęć, jakie używane były przy „nawracaniu dzikich”. Ekspedycja na równoleżnik 0 nie ma nic wspólnego z konkwistadorami a jest próbą wykorzystania sztuki jako pola do trans-kulturowego porozumienia. Prowokującej autorefleksję płaszczyzny, w której niczym w lustrze przejrzeć możemy się „cywilizowani” My jak i „dzicy” Oni.
Idea ekspediowania polskiej sztuki w miejsca trudno dla niej dostępne po raz pierwszy miała okazję się sprawdzić podczas Hejnał Expedition Art Festiwal organizowanego w lipcu 2009 w Mińsku. Kolejnym nietypowym miejscem, w którym odbył się organizowany w ramach Festiwalu Art Boom projekt była indiańska wieś w amazońskiej dżungli. Amazonas leży przy granicy Ekwadoru i Kolumbii na przestrzeni, w której ludzie od lat zmagają się z przyrodą wydobywając ropę, produkując i transportując do USA kokaine oraz prowadząc kampanie partyzanckie (po stronie Kolumbii stacjonują oddziały FARC), teren wyjątkowo dziki a zarazem szeroko eksploatowany przez człowieka. Miejsce, w którym pojęcie wiedzy i poznania łączy się z szamanizmem i indiańskimi wierzeniami a europejskie wzorce kolonialne ustępują latynoskiemu temperamentowi. Zamieszkująca Amazonas społeczność miała okazję przez 3 dni (18-20 września) obcować ze sztuką polskich artystów. Emisariuszem zapewniającym przekroczenie barier językowych był na co dzień studiujący na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Carlos Echeverria-Kossak. W planie Festiwalu znalazły się pokazy filmów Wojciecha Bąkowskiego – „Jedzenie”, Norman Leto – „Buttes Monteaux 3” i Justyny Koekke brakuje tytułu filmu. Odbyła się wystawa mikroart 1:10, na której zaprezentowane zostały pracę Zbigniewa Bajka oraz Carlosa Echeverria-Kossaka. Ostatnim eksponowanym na Festiwalu dziełem było "El suenio" (Marzenie) – praca Mateusza Okońskiego przedstawiająca kule śniegową, w której znalazła się makieta Nowej Huty.
„Przywozimy sztukę Europejską do amazońskiej dżungli, aby przedstawić ją indianom. Czy język, w którym wyraża się ta sztuka jest uniwersalny? Czy nasze działania nie przypominają kulturalnego kolonializmu? Co to znaczy globalność i lokalność?” – opisuje założenia Festiwalu Carlos Echeverria-Kossak
Wyjątkowo ciekawy wydaje się w tym kontekście właśnie temat globalizacji. Festiwal oferuje, bowiem znacznie więcej niż oddane jej usługom współczesne media. Pokaz polskiej sztuki w Ekwadorze zapewnia spotkanie, konfrontacje twarzą w twarz owoców naszej kultury z kulturą plemion Pacayacu oraz Dashino zamieszkujących tereny wokół Amazonas. Pobudza naszą inteligencję trans-kulturową prowadzącą do zrozumienia obcych wzorów i kodów. Poznania egzotycznych idiomów kulturowych i przekładania ich na własne. Globalizacja, nieco idealistycznie pojawia się tutaj jako droga do wzajemnego porozumienia. Próba budowy interfejsów pomiędzy kulturami zapewniających wzajemne poznanie bez zniszczeń i unifikacji. Podczas Festiwalu grupa Indian z Amazońskiej dżungli miała szansę spotkać się z egzotyczną kulturą Europy Środkowo Wschodniej. Dla nas, osób nie mogących w tym spotkaniu uczestniczyć może być ono źródłem refleksji umożliwiającym spojrzenie z dystansu na kulturowe produkty z nad Wisły. Szczególnie dobrze oddaje to praca Okońskiego, w której pojawia się Nowa Huta – miasto idealne, mit na usługach totalitaryzmu schowany za szkłem i płatkami śniegu. Dopiero w zestawieniu z równikowym krajobrazem, określonymi warunkami klimatycznymi, bogatym, ale zupełnie odmiennym doświadczeniem komunizmu oraz pewną dozą nieoczywistości sugerowaną przez szklaną kulę, widzimy jak egzotyczna może jawić się nasza kultura. Stajemy w tym wypadku nie po stronie globalności, ale lokalności, do której odwołują się również pracę Bajka i Echeverria-Kossaka. Ich twórczość wyraźnie łączy się z wzorcami kulturowymi Ameryki Południowej jak groteska czy zagadnienie rytualnego pokrywania ciała farbą. Prezentując tak zróżnicowane pracę budujemy poprzez sztukę płaszczyznę, na której nasz produkt kulturowy może znaleźć zrozumienie. W innym kontekście odnajdują się filmy Normana Leto i Wojtka Bąkowskiego. Wyczuwalna jest w nich krytyka globalnej kultury konsumpcyjnej bez znajomości, której pracę mogłyby zostać niezrozumiane. Ekwador jest jednak krajem podatnym na wpływy globalne w tym wymiarze ze względu na bardzo istotne kontakty ekonomiczno polityczne z U.S.A. (walutą krajową jest amerykański dolar). Współczesna kultura konsumpcyjna dotarła nawet do amazońskiej dżungli, w głębi której nawet szaman posiada telewizor.
Trudno przedwcześnie pisać o tym, jakie wrażenie wywarła na mieszkańcach wioski prezentacja polskiej sztuki. Ich entuzjastyczne przyjęcie wyrażone w tańcach podszyte było na pewno pewną dozą nieufności i braku zrozumienia. W założeniu Festiwalu są przyszłoroczne odwiedziny Amazonas. Ich celem jest zrobienie wywiadu, jaką legendą obrósł 3 dniowy pokaz egzotyki wprost ze Środkowej Europy, a zwłaszcza szklana kula podarowana wiosce. Przedsięwzięcie realizowane było w ramach Festiwalu Sztuk Wizualnych ArtBoom_01.
Piotr Sikora
http://strupek-microart.blogspot.com/p/expedition-art-festival-amazonas-2009.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz