ANIMALIA Kalicka / Lewandowska / Sala / Wojciechowska
ANIMALIA /// 10.09 - 16.09.2010 r
Irena Kalicka
Aleksandra Lewandowska
Marta Sala
Ola Wojciechowska
Kurator: Wojciech Szymański
Otwarcie wystawy: 10.09.2010 (piątek) , godz. 21.00.
Wystawa Animalia to prezentacja prac czterech artystek: fotografii autorstwa Ireny Kalickiej, rysunków Aleksandry Lewandowskiej oraz malarstwa Marty Sali i Oli Wojciechowskiej. Wszystkie prace, chociaż wykonane w innym medium, poruszają problem specyficznej zależności pomiędzy zwierzętami a ludźmi oraz odwołują się do tytułowych Animaliów, jako pojęcia przywodzącego na myśl z jednej strony zwierzęcość i naturalny popęd, dzikość zawierającą się w słowie animal, z drugiej zaś racjonalny i kulturotwórczy pierwiastek słowa anima.
Ów ambiwalentny ładunek wykorzystuje Aleksandra Lewandowska, która za pomocą swojego rysunku ukazuje zależność pomiędzy kulturą a naturą, kreśląc sylwetkę ni to człowieka ni konia. Nie jest to jednak konwencjonalny Centaur, półczłowiek i półkoń, obdarzony witalnością i seksem (płcią) zwierzęcia, głową natomiast, która jest siedliskiem rozumu, człowieka. W przypadku rysunku Nartura & Kultura cielesna, a co za tym idzie także duchowa granica pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem nie jest doprecyzowana, a znane z mitologii bestialskie, ale zracjonalizowane stworzenia, nabierają nowego, nieoswojonego jeszcze kształtu.
Rys bestialstwa charakterystyczny jest także dla malarstwa Marty Sali. Tak jednak jak w przypadku rysunku Lewandowskiej, nie chodzi tutaj o bestialstwo jako znęcanie się nad zwierzętami, o co można byłoby posądzić artystkę oglądając jej obraz, na którym zwalista, zdekapitowana dziewczyna poddusza kota. Bestialstwo prezentowanych na wystawie prac ujawnia się w czymś zgoła odmiennym. Bestialstwo oznacza tutaj – jak opisywał je Andrzej Banach – „praktykę egzotyzmu przesuniętą do ostatnich granic”; jest „bestialstwem próbującym ekstazy ze stworzeniem, z którym porozumienie jest niemożliwe”. To nie męka kota zatem, lecz sama postać owej „Giocondy w majtkach na stole” jest tutaj bestialska. To syrena, której ciało do połowy jest czarne, po części zaś różowe i cieliste. I jak syrenka z baśni Andersena, która nie miała głosu, syrena z obrazu została pozbawiona swojej ludzkiej podmiotowości przez pozbawienie jej głowy, która ucieka za ramę obrazu. Głów nie mają także bohaterki obrazu Oli Wojciechowskiej i wielu bohaterów i nienormatywnych uczestników i uczestniczek fotograficznej orgii Ireny Kalickiej.
Symboliczny akt dekapitacji jest tutaj analogiczny do aktu założenia zwierzęcej maski. Bestialstwo bowiem, jako dotknięcie ostatniej granicy i niemożliwość jest przestrzenią tabuizowaną, wymaga jej. Tylko dzięki masce – dosłownej, zdartej baranowi lub symbolicznej, jak należy odczytywać ciągłe gry z tradycją obrazową kultury europejskiej, w których bohaterki fotograficznej narracji Kalickiej przybierają pozy trzech Gracji i odtwarzają w prywatnych wnętrzach sceny z pompejańskiej Willi Misteriów – ta niemożliwość zostaje przybliżona. Przybliżona, lecz zawsze nieprzekroczona. Ekstaza, wyjście z siebie pozostaje marzeniem, które przez wynaturzenie, próbuje się prze-człowieczyć.
Wojciech Szymański
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz