Łukasz Białkowski
W pewnym okresie twórczości Philip Dick – człowiek szalony w każdym znaczeniu tego słowa – wierzył, że Stanisław Lem to komunistyczna prowokacja. Za twórczością polskiego pisarza miały kryć się osoby działające na zlecenie partii, by przejąć kontrolę nad opinią publiczną. Dowodem na to była wielość stylów pisarskich Lema i szeroka tematyka jego książek. Również niesłowiańskie nazwisko przekonywało autora Ubika, że jest to nazwa jakiejś agendy służb specjalnych.
Nie ma się czemu dziwić. W niektórych kręgach od dawna wiadomo, że światem rządzą Żydzi, masoni i cykliści. Pełen jest znaków i wskazówek, które mogą rozpoznać jedynie posiadacze sekretnego kodu. Znajomości szyfru gwarantuje, że spod pulpy informacji medialnych, wypowiedzi świeckich i duchownych prominentów wyłoni się spójny obraz rzeczywistości.
Ta rzeczywistość zbudowana jest wedle najściślejszych reguł i nic nie może wymknąć się jej logice. Podporządkowuje sobie zdarzenia polityczne, ekonomiczne i społeczne. Katastrofa prezydenckiego samolotu, powódź w południowej Polsce lub obrazek na t-shircie znanego muzyka okazują się elementami cudownej układanki – odsyłają do siatki wzajemnych powiązań, które ignoruje oko niewprawnego obserwatora.
Konsekwencja, z jaką opanowuje wszystkie obszary rzeczywistości, może jedynie zachwycać. I wbrew potocznym mniemaniom nie jest to urok, któremu poddają się wyłącznie umysły proste i leniwe. Wśród zwolenników teorii spiskowych, amatorów wiedzy ezoterycznej i członków tajnych bractw znajdujemy często postaci wybitne. Należał do nich wspomniany Dick. Niejako „z marszu” należy tu również wymienić Williama Blake’a, Friedricha Hölderlina i Adama Mickiewicza – klasyków romantyzmu, ale trudno nie wspomnieć o takich osobach jak Georges Bataille, Roger Callois, Pierre Klossowski czy André Masson – założycielach „sekretnego” bractwa Acéphale.
Chociaż ci ostatni traktowali swoje ezoteryczne stowarzyszenie z przymrużeniem oka, rodzaj fanfaronady, to wydaje się, że właśnie u nich znajdujemy tajny klucz do rozwiązania tajemnicy tajemnic: fascynacja, którą powodują teorie spiskowe, ma przede wszystkim wymiar estetyczny. Bogactwo ceremoniału (specjalne przedmioty, ubiór, rytuały przejścia), hermetyczny język (symbolika, znaki rozpoznawcze, sekretne powitania – jak wszyscy wiedzą, porządny mason wita się charakterystycznym uściskiem ręki) a także rozmach wizji (szanujący się jasnowidz nie pozostaje przecież obojętny na losy świata lub przynajmniej społeczności, w której żyje) układają się w efektowny wzór, zachwycający barokowy idiom.
Stąd wydaje się, że sztuka – stojąc w przyjemnym rozkroku między tym, co racjonalne a emocjonalne, tym, co poważne i tym, co z przymrużeniem oka – daje idealną perspektywę, gdy chcemy przyjrzeć się prorokom głoszącym koniec świata w 2012 roku, postaciom wieszczącym zmartwychwstanie Jana Pawła II i umysłom tak przenikliwym, że wskażą ukrytych sprawców każdej katastrofy lotniczej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz